Na wniosek wójta Grzegorza Kozioła prezes IPN wpisał do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski grób kapitana Wiktoryna Tretera. Znajduje się on na cmentarzu parafialnym w Zbylitowskiej Górze. Był bohaterem powstania listopadowego, a prywatnie dziadkiem legendarnego generała Józefa Hallera. -Wpis do ewidencji grobów weteranów to nie tylko forma uhonorowania zmarłego bohatera, ale przede wszystkim pozwoli to na łatwiejsze i sprawniejsze wykonanie profesjonalnego remontu i konserwacji tego bardzo zniszczonego zębem czasu nagrobka – mówi Grzegorz Kozioł.
Niezwykłym grobem w Zbylitowskiej Górze zainteresował historyka Adama Rybę tarnowski muzyk i poeta Krzysztof Huber. Koligacje rodzinne kapitana Tretera zbadała siostra Krzysztofa. Źródłem wiedzy byli m.in. rodzice muzyka oraz mieszkańcy Zbylitowskiej Góry. Kapitan Treter ma, co prawda, jeszcze tablicę w kościele w Zbylitowskiej Górze, ale o nim i jego grobie nieco zapomniano.
Kapitan Wiktoryn Baltazar Spirydion Treter urodził około 1790 roku. W 1830 roku wziął udział w walkach powstania listopadowego, za które został odznaczony Orderem Virtuti Militari. W czasie Wiosny Ludów, w 1848 roku, został wiceprezesem Wydziału Ekonomicznego Rady Narodowej obwodu tarnowskiego, kierowanej przez księcia Sanguszkę, a później został wybrany do sejmu galicyjskiego. Był współwłaścicielem wsi Zgłobice, właścicielem miejscowości Niwki nad Dunajcem, a także wspólnie z Hilarym Treterem posiadał wieś Zalipie.
Wiktoryn Treter miał dwie córki; Józefę i Aleksandrę. Młodsza Aleksandra wyszła za mąż za Henryka Hallera de Hallenburga, powstańca styczniowego i znanego finansistę, który od 1879 roku pełnił funkcję dyrektora Galicyjskiego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego we Lwowie. Małżonkowie mieli pięciu synów i dwie córki. Trzecim dzieckiem, które urodziło się w 1873 roku, był późniejszy generał broni Józef Haller.
- Grób kapitana Tretera to wyjątkowe miejsce w Zbylitowskiej Górze. Niektórzy wciąż jeszcze pamiętają opowieści starszych mieszkańców Zbylitowskiej Góry o generale Hallerze, który przed wojną tu przyjeżdżał i przynosił kwiaty na grób dziadka – mówi Adam Ryba.