Niestety, wciąż bardzo wielu Polaków spala w domowych paleniskach dosłownie co popadnie. Dla niektórych to łatwy i darmowy sposób na pozbycie się odpadów. Trzeba jednak pamiętać, że w ten sposób trujemy siebie i innych. W związku z dużą liczbą zgłoszeń od mieszkańców, w uzasadnionych przypadkach, Straż Gminna pobiera próbki popiołu. – Interwencji jest sporo, coraz częściej zdarza się, że gdy sąsiad widzi czarny dym wydobywający się z pobliskiego komina, dzwoni do nas. A my musimy zareagować – mówi komendant Arkadiusz Łucarz.

Jeżeli więc zachodzić będzie podejrzenie, że w danej nieruchomości mogą być spalane odpady, strażnicy pobierać będą próbki i wysyłać do laboratorium. Pierwsze 5 próbek zostało już pobranych i za kilkanaście dni poznamy wyniki. Kolejne analizy będą wykonywane na bieżąco.

Na szczęście świadomość ekologiczna mieszkańców rośnie. – Tylko od początku roku, wykonaliśmy ponad 70 kontroli palenisk, większość z nich po zgłoszeniu i na wniosek mieszkańców. Czarny dym z komina po prostu niepokoi – uzupełnia komendant. Z obserwacji wynika ponadto, że za to zjawisko odpowiada także jakość węgla i sposób jego użycia. Sami mieszkańcy zwracają uwagę, że zapłacili za paliwo lepszej jakości, jednak podczas jego spalania okazało się, iż ilość dymu z komina wcale nie jest mniejsza. – Nie zawsze więc czarny dym oznacza spalanie odpadów – zaznacza Arkadiusz Łucarz.

Przypomnijmy, że głównym źródłem zanieczyszczeń powietrza w Polsce są właśnie gospodarstwa domowe. W wyniku spalania różnego rodzaju śmieci, w tym także odpadów, do powietrza trafiają dwutlenek węgla, tlenki siarki, tlenki azotu, a także pyły zawieszone (PM). Te ostatnie są szczególnie groźne, gdyż dostają się do krwi, powodując wiele poważnych konsekwencji zdrowotnych. {Play}