Taka jest opinia specjalistów zajmujących się tym groźnym wirusem. Tego rodzaju świadczenia wejdą w skład programu kompleksowej opieki pocovidowej, który ma ruszyć w maju. Trwają ostatnie przygotowania do uruchomienia systemu, z którego będzie można korzystać w placówkach, realizujących refundowane świadczenia rehabilitacji i udzielających świadczeń covidowych. – Warto się tym zainteresować już teraz i śledzić informacje w swoich przychodniach zdrowia – mówi zastępca dyrektora ds. medycznych Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie, lek. med. Paweł Blicharz, na co dzień mieszkaniec Zbylitowskiej Góry.
- Obecnie, podczas trzeciej fali epidemii, obserwujemy dużo powikłań pocowidowych. To cały zespół objawów, których, w takim nasileniu, nie obserwowaliśmy wcześniej – po przechorowaniu wirusa. Nawet młodzi ludzie i dzieci są bardzo osłabieni, pojawiają się u nich epizody wysokiej, trudnej do zbicia gorączki, trwającej 2-3 dni. Chorzy mają mocno przekrwione oczy, biegunkę i powiększone węzły chłonne. Dodatkowo często pojawiają się u uzdrowieńców zmiany skórne, znacznie obniżona wydolność i zmęczenie mimo wypoczynku. Wirus mocno obniża wydolność całego organizmu. Nierzadko po covidzie zdarzają się chorzy, którzy nawet po leczeniu szpitalnym nie nadają się do samodzielnego życia. Dlatego rehabilitacja po ciężkim przebyciu wirusa, o której coraz więcej się dziś mówi, będzie mieć, zwłaszcza teraz, naprawdę duże znaczenie – dodaje.
Rehabilitacja pocovidowa ma stworzyć szansę na powrót do pełnej sprawności, przede wszystkim poprawić wydolność krążeniową organizmu. Medycy spodziewają się, że uprawnionych do skorzystania z niej pacjentów będzie sporo, dlatego warto, aby jak najwięcej podmiotów zakontraktowało tego rodzaju świadczenia.
Zgodnie z założeniem, do programu będzie można dołączyć do roku od zakończenia leczenia. Będzie do tego potrzebne skierowanie wystawione przez lekarza. Sama rehabilitacja, w zależności od stanu zdrowia, ma potrwać od 2 do 6 tygodni i dotyczyć będzie przede wszystkim ćwiczeń oddechowych. Koronawirus bowiem najmocniej upośledza właśnie płuca.